Klan Śniegu
Wykonałem potężny skok w stronę małej, brązowej myszy.
Zacisnąłem pazury na jej drobnym ciałku i zatopiłem kły w jej kark. Już po
chwili była martwa. Z zadowoleniem patrzyłem na swoją zdobycz, gdy nagle
poczułem coś czego na tych terenach nie było. Inny kot.
Pobiegłem w stronę zapachu. Obcy.
Podeszłem do kota, nie próbując się nawet ukrywać. Po chwili
zapach powiedział mi coś jeszcze - to kotka.
- Hej! - krzyknąłem w jej stronę podchodząc. - Kim jesteś i
co to robisz? To tereny Klanu Śniegu. - patrzyłem podejrzliwie w jej stronę.
- Jestem Biały Liść, potomek Białego Serca, ostatniego
przywódcy Klanu Mgły - rzekła, patrząc na mnie z góry. - Idę spotkać się z
przodkami, więc patrol Klanu Śniegu powinien puścić mnie w dalszą podróż.
Stałem ogłupiały, patrząc na nią. Spotkać się z przodkami? O
co jej chodzi? Gorączkowo próbowałem przypomnieć sobie, co ma na myśli.
Przodkowie... Przodkowie... Dlaczego kojarzy mi się to z nocą? Napadła mnie
nagle krótka fala wspomnień. Ciepłe futro. Ciepła ciemność. Uśmiechnięta,
śnieżnobiała kocica. Zdenerwowany, trzykolorowy kot, patrzący w moją stronę.
Klan Gwiazd. Magiczny Kryształ. Ta kocica chciała dostać się do Magicznego
Kryształu...
- Em... T-tak, taak jjasne. - Zacząłem trochę się jąkać. -
Ja... Jestem Księżycowy Cień. - Dodałem po chwili.
- Tak. - zamiauczała pod nosem, ni to pytająco, ni
stwierdzająco.
- Idź więc. - dodałem już nieco śmielej. - Jeśli chcesz,
możesz zatrzymać się tu w drodze powrotnej.
- Rozważę to. Żegnaj. - odparła.
- Żegnaj. - Odpowiedziałem. Patrzyłem w ślad za nią, w duchu
ciesząc się, że kogoś spotkałem.
Wróciłem do wcześniej upolowanej myszy. Wziąłem ją do pyska
i podążyłem w stronę Obozu. Po drodze poczułem ciężki zapach dużego stworzenia
- był bardzo intensywny...
Po drodze zauważyłem wróbla. Zostawiłem mysz i przyczaiłem
się na ptaka. Po chwili odbiłem się z tylnych łap i schwyciłem stworzonko. Po
chwili już leżało martwe na ziemi.
Wróciłem do jaskini i położyłem zdobycz na ziemi. Zjadłem
mysz ale wróbla odłożyłem na bok. Możliwe, że Biały Liść będzie głodna, a nie
wypada odmówić pomocy...
Pozostało mi tylko czekać. Możliwe, że po prostu pójdzie
dalej, ale kto wie...
< Biały Liść? Ten duży zwierz to był lis, kręci się w
okolicy jakby co :P. Możesz go wkręcić do opka czy coś. >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz